minimediacje rozwiazywanie konfliktów w dzieckiem
Rozwój

Minimediacje – czyli jak stać się częścią rozwiązania, a nie stroną konfliktu

Jak wejść w konflikt – każdy z nas doskonale wie. Często jesteśmy również wciągani w różnego rodzaju konflikty nieświadomie, wbrew naszej woli, czy przez przypadek, lub z „dobrego serca” – gdy chcemy pomóc, „a wychodzi jak zawsze”.

Kilkadziesiąt lat żyję w relacjach, kilkanaście lat zajmuję się relacjami w biznesie, kilka lat temu zaczęłam się przyglądać świadomemu budowaniu dobrych, wartościowych relacji opartych na szacunku, zaufaniu i miłości. Swoją przygodę z „naukowym” podejściem do relacji zaczęłam od Pozytywnej Dyscypliny, ale szukałam dalej i głębiej – natrafiłam na Jasper Juula, samoregulację (SELF-REG), potem pojawiło się Porozumienie Bez Przemocy i doznałam całkowitego szczęścia i olśnienia, otrzymując na kursie trenerskim narzędzie w postaci MINIMEDIACJI!

Minimediacje jest to autorski program pani Katarzyny Dworaczyk, oparty na założeniach Porozumienia Bez Przemocy. Polega on na tym, żeby pomóc w rozwiązaniu konfliktu między sobą a dzieckiem – lub pomiędzy dziećmi – nie stając się jednocześnie ani stroną konfliktu, ani nie dając dzieciakom gotowego, swojego rozwiązania. Brzmi to bardzo zawile i skomplikowanie, ale polega na tym, żeby wyciszyć siebie, swoje emocje i nastawić się na pomoc i wsparcie dziecka w jego rozwiązaniu danej sytuacji. Niestety, kiedy ogarnia nas złość związana z narastaniem sytuacji konfliktowej, zapominamy o skupieniu uwagi na poszukaniu rozwiązania, tylko dajemy się ponieść emocjom. Te same założenia wykorzystuje się w tutoringu, kiedy mówimy i myślimy o danej osobie – nie ma tam miejsca, ani przestrzeni na dobre rady czy przekazywanie gotowych rozwiązań. Dorośli bardzo często zapominają, jak ważnym elementem edukacji jest nauczanie dzieci poprzez naśladowanie (dziecko widzi – zachowanie dorosłych – dziecko robi – naśladuje). Dzieci odwzorowują i przekładają na własne realia zaobserwowane zachowania i reakcje dorosłych. Jak sprawić, by dzieci potrafiły odpowiednio reagować w sytuacjach konfliktowych? – należy im to pokazywać oraz moderować ich zachowania.

Pani Katarzyna Dworaczyk proponuje w minimediacjach, jak w trzech krokach zaspokajać potrzeby dzieci, jest to SNO:

  1. S – SŁYSZĘ
  2. N – NAZYWAM POTRZEBY
  3. O – OTWIERAM PRZESTRZEŃ NA ROZWIĄZANIE

W pierwszym kroku, bez względu na to, czy konflikt jest pomiędzy dziećmi, czy między dzieckiem a nami – „SŁYSZĘ” – daję znać dziecku, że słyszę. Nie jest to równoznaczne z tym, że zgadzam się z tym, czego dziecko pragnie lub żąda. Najlepiej zacząć od słów „słyszę…” lub „ widzę, że…”. Na przykład:

Dziecko: „Mamo, nie będę sprzątać!!!” (krzyczy dziecko bawiąc się nadal klockami).

Rodzic/ Opiekun: „Słyszę, że nie masz teraz ochoty na sprzątanie”.

Najpierw należy dać dziecku swoją uwagę, pokazać, że słyszymy ich potrzeby, żeby wiedziały, że są „odsłuchane”.

Drugim krokiem jest nazwanie potrzeb. Potrzeby są odmienne od zachcianek. Podstawową różnicą jest możliwość zamiany – potrzeb nie można zamienić na inne potrzeby, są niepowtarzalne, nie mają substytutów, podczas gdy zachcianki są dobrami zazwyczaj materialnymi; można je zamienić na inne substytucyjne dobra. Prawda jest taka, że nie możemy rozpieścić dzieci zaspokajając ich potrzeby – zaspokajanie ich jest niezbędne do prawidłowego rozwoju dzieci, by mogły być zdolne, kompetentne i nabyły umiejętności życia w społeczeństwie.

Nazywamy potrzeby dziecka, również krok ten wykonujemy, bez względu na to, czy konflikt jest pomiędzy dziećmi, czy pomiędzy nami a dzieckiem.

Dziecko: „Mamo nie będę sprzątać!!!” (krzyczy dziecko bawiąc się nadal klockami).

Rodzic/ Opiekun: „Słyszę, że nie masz teraz ochoty na sprzątanie”.

Dziecko: „Tak, nie chcę sprzątać!!!!”

Rodzic: „Czy nie chcesz sprzątać, bo chcesz się jeszcze bawić?”/„Dlaczego nie chcesz posprzątać zabawek?”

Tutaj, jeżeli nie udało nam się nazwać potrzeby dziecka, pytamy dalej – nie zawsze potrzeby dzieci są dla nas jednoznaczne i oczywiste. Z własnego doświadczenia mogę podać np. „podanie kompotu nie z tą słomką”, co całkowicie zmieniło smak; jakkolwiek dla nas to brzmi – dla dzieci jest to bardzo istotne. Na przykład moja córka jest bardzo skrupulatna i dla niej ważna jest precyzja, poruszanie się zgodnie z planem, i na przykład uważała za nieudane urodziny koleżanki, gdzie solenizantka nie otworzyła wszystkich prezentów przed tortem, a dopiero po zdmuchnięciu świeczek. Kolejną dziwną dla mnie, jako dla dorosłej osoby, była sytuacja, kiedy zapytałam córeczkę, miała wtedy 7 lat, dlaczego nie odpowiedziała na podjeździe koleżankom z ulicy „cześć”? Całe szczęście – zapytałam. Zuzia dała mi wyczerpującą odpowiedź, że wszystko przez to, że wczoraj one nie zadbały o nią, kiedy ona „miała smutne oczy” (cokolwiek to niosło za sobą). Kilka poważnych „babskich wieczorów” i rozmów poświęciłam na to, żeby Zuzia nauczyła się bezpośrednio opisywać swoje emocje i uczucia oraz oczekiwania. Nam, jako dorosłym jest ciężko nazwać to, co czujemy, nasze emocje i odczucia, dlatego musimy zrozumieć dzieci i rozmawiać z nimi. Więź zbudowana na miłości i zaufaniu to podstawa, baza, fundament, który pozwoli rodzicom utrzymać i wzmocnić relację później z nastolatkiem. Dziecko na początku przedszkola/szkoły musi czuć się pewnie w domu, musi czuć miłość, wsparcie i zrozumienie. Najważniejsze, nie jest to, żeby spełniać zachcianki dziecka – trzeba spędzać z nim czas, budować relację, wzmacniać więzi, dać mu odczuć, że jest dla nas ważne i że staramy się je zrozumieć i pomóc mu w znalezieniu rozwiązania w konflikcie.

Trzecim krokiem jest otwarcie przestrzeni na rozwiązanie. Dajmy dziecku (lub dzieciom) szansę na to, żeby samo znalazło rozwiązanie. Dzieci są bardzo kreatywne, otwarte na nowości i same z siebie chętnie szukają nowych dróg na wyjście z nowych sytuacji. Trzeba mieć w sobie siłę na wyciszenie swoich emocji, na odcięcie się od „dawania dobrych rad” czy wskazówek. Wiem, że nam się wydaje, że tak będzie „szybciej”, „lepiej” i „po naszemu” – ale naprawdę czasem trzeba zaufać i oddać moc zakończenia konfliktu i oddać możliwość podjęcia znalezienia rozwiązania!

Dziecko: „Mamo, nie będę sprzątać!!!” (krzyczy dziecko bawiąc się nadal klockami).

Rodzic/ Opiekun: „Słyszę, że nie masz teraz ochoty na sprzątanie”

Dziecko: „Tak, nie chcę sprzątać!!!!”

Rodzic: „Czy nie chcesz sprzątać, bo chcesz się jeszcze bawić?”/„Dlaczego nie chcesz posprzątać zabawek?”

Dziecko: „Nie chcę sprzątać, bo zaraz będzie bajka!”

Rodzic: „Co możemy zrobić, żeby był porządek i żebyś oglądnął bajkę?”

Po kilku, kilkunastu propozycjach może padnie wyczekiwane przez nas rozwiązanie, na przykład:

Dziecko: „Może razem posprzątamy to zdążymy na bajkę?” lub „To może ja posprzątam, a ty nagrasz mi bajkę i potem ją oglądnę?”

I mamy rozwiązanie! Bardzo ważna jest komunikacja z dzieckiem pełna miłości i szacunku – ale jednoznaczna oraz stanowcza. Dziecko znajduje rozwiązanie, realizując przy tym swoje obowiązki.

Można podać przykład konfliktu, który wystąpi między dziećmi.

Dziecko: „Kaśka jest głupia!!!”

Rodzic/ Opiekun: „Słyszę, że Kasia zachowała się inaczej niż chciałaś” (nie powtarzamy wyzwisk ani nie mówimy komunikatów w negatywnej formie)

Dziecko: „Tak, nie chcę się z nią bawić!!!”

Rodzic: „Dlaczego nie chcesz bawić się z Kasią?”

Dziecko: „Nie chcę, bo zabrała mi lalkę!!!”

Rodzic: „Co możemy zrobić, żebyście obie mogły bawić się tą laką?

Dziecko: „Może razem się nią pobawimy?” lub „To może ja pobawię się pierwsza, a potem dam pobawić się Kasi?”

Szukajmy rozwiązań i uczmy tego naszych dzieci.

 

Co dają minimediacje, co zyskujemy dzięki stosowaniu techniki minimediacji?

Dzieci, którym wskazuje się nowe możliwości wyjścia z konfliktu,

– przyzwyczajają się do szukania rozwiązań zamiast winnych,

– uczą się słyszeć nawzajem swoje potrzeby zamiast krzyczeć, by ich zdanie było „na wierzchu”,

– wypowiadają swoje pomysły i dzięki temu, że są one brane pod uwagę i realizowane, budują pewność siebie,

– stają się bardziej odpowiedzialne i chętniej przestrzegają zasad, które tworzą/współtworzą,

– są odważniejsze w proponowaniu strategii,

– stają się bardziej chętne do wsłuchania się w potrzeby innych i bardziej otwarte na wielość rozwiązań.

Przy okazji, opiekunowie, rodzice, pedagodzy mają więcej radosnego czasu – z dziećmi, dla siebie, dla innych.

Bardzo ważne jest dawanie dzieciom wsparcia na każdym etapie rozwiązywania konfliktu. Ostatnim – oczekiwanym – etapem jest sytuacja, kiedy dzieci same rozwiązują konflikty – według wpojonego im systemu SNO – i robią to już odruchowo!

Pozytywna dyscyplina odwołuje się do komunikacji pełnej miłości, szacunku i stanowczości. Jako rodzice mamy wpływ na to, czego nasze dzieci uczą się w domu, a umiejętność „rozwiązywania konfliktów” może być początkiem wspaniałej przygody w poszukiwaniu rozwiązań na drodze życia pełnej różnych zakrętów i komplikacji!

Wspaniale będzie wychować takie dzieci, które w dorosłym życiu będą szukały od razu rozwiązań i omijać będą tak energochłonne i bezproduktywne konflikty i awantury!!!

 

Agnieszka Chęcińska Kopiec
Agnieszka Chęcińska Kopiec
Akademia Rozwoju i Pozytywnej Motywacji
Nauczyciel akademicki, akredytowany praktyk tutoringu, certyfikowany edukator pozytywnej dyscypliny rodziców oraz nauczycieli, trener minimediacji. Pomaga rodzicom oraz wychowawcom zbudować relacje oparte na miłości, empatii, szacunku i pozytywnej dyscyplinie, które są podstawowymi wartościami podczas długotrwałego procesu wychowania kompetentnych i szczęśliwych dzieci.

Dodaj komentarz

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich używanie. more information

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close