INTEGRACJA SENSORYCZNA – PORADNIK DLA RODZICA – CZĘŚĆ II
Poruszamy temat niepokojących objawów, które mogą wskazywać na zaburzenia integracji sensorycznej.
Rodzice otrzymują z przedszkola sygnały, że z ich dzieckiem coś jest nie tak. Mają się udać do specjalisty – terapeuty integracji sensorycznej. Jest to dla nich bardzo trudne doświadczenie, wywołujące często negatywne emocje. Czasem nic na ten temat nie wiedzą, nie zgadzają się z opinią z przedszkola bądź po prostu ich to przytłacza. O tych trudnościach, o tym jak przebiega diagnoza i terapia integracji sensorycznej oraz jak wybrać dobrego specjalistę, rozmawia psycholog Alicja Kowalska z certyfikowaną terapeutką integracji sensorycznej Agatą Poprawą.
Alicja Kowalska: Pani Agato, czasem rodzice nie zauważają problemów rozwojowych związanych z integracją sensoryczną swoich dzieci. Dlaczego tak się dzieje?
Agata Poprawa: Mogą być różne przyczyny takiej sytuacji. Rodzice często są po prostu zabiegani. Dużo pracują i nie mają na nic czasu. Dziecko jest częściej z opiekunką lub babcią niż z nimi. Nie wynika to ze złej woli rodziców, lecz przez ten stan rzeczy, wiele umyka ich uwadze. Zdarza się, że rodzic przyzwyczaja się do danego sposobu funkcjonowania malucha. Tłumaczy jego dysfunkcję cechą charakteru. Mówi wtedy: „On/ona taki jest. Od urodzenia nie lubi się przytulać, ani dotykać pluszowych misiów” itp. Dodatkowo rodzice jedynaków nie mają odniesienia do innych, rozwijających się w normie dzieci. Szczególnie, kiedy nie spotykają się z innymi rodzicami. Łatwo wtedy przeoczyć jakiś problem.
AK: Z jakiego powodu rodzice zaczynają dostrzegać problem u swojego dziecka? W jakich okolicznościach najczęściej trafiają do Pani rodzice ze swoimi dziećmi?
AP: Trzyletnie dziecko z reguły zaczyna chodzić do przedszkola. Nauczyciele, z racji swojego doświadczenia zawodowego, dostrzegają u niego problemy, które przeoczyli rodzice. Skarżą się, że dziecko nie słucha poleceń, nie rozumie a tym samym ich nie wykonuje. Zwracają uwagę na fakt, że podopieczny siedzi sam w kącie, nie bawi się z innymi dziećmi lub przeciwnie, jest zbytnio pobudzony, biega po sali, nie potrafi usiedzieć w miejscu.
AK: Czy głównym problemem jest niewykonywanie poleceń przez dziecko.
AP: Tak, panie w przedszkolu, mają pod opieką dużą grupę dzieci, które powinny już radzić sobie z przetwarzaniem bodźców na tyle, żeby rozumieć i wykonywać polecenia. Jeżeli w przedszkolu jest dziecko, które tego jeszcze nie potrafi, wpływa to na funkcjonowanie całej grupy. Dziecko z zaburzeniami integracji sensorycznej może spowalniać grupę, przeszkadzać podczas zajęć, a nawet generować konflikty.
AK: Niewykonywanie poleceń to najbardziej zauważalny objaw, który może wynikać z wielu problemów u dziecka.
AP: Najczęściej dziecko nie potrafi skupić uwagi na pani i na wypowiadanym przez nią poleceniu. Jest ono rozkojarzone z różnych powodów. Np. jest słabe posturalnie i wierci się podczas siedzenia, szukając dogodnej dla siebie pozycji. Koncentrując uwagę na tej czynności, nie potrafi w tym samym czasie słuchać tego, co mówi do niego pani. Dużo bodźców dookoła może sprawiać, że dziecko jest przestymulowane wzrokowo. W wyniku tego ciągle się rozgląda. Kolorowe zabawki są dla niego ciekawsze niż to, co mówi nauczycielka. Może mieć także problem z przetwarzaniem słuchowym. Dziecko słyszy prawidłowo. Badanie słuchu jest w normie. Jednak mimo to, nie rozumie, co się do niego mówi. Wynika to z tego, że źle przetwarza komunikat na poziomie neuronalnym. Do mózgu dochodzi informacja zniekształcona lub opóźniona. Przedszkolak może nie radzić sobie ze zbyt dużą ilością bodźców w przedszkolu. W takim przypadku występuje problem z modulacją. Dziecko nakręca się i nie jest w stanie wyhamować. Przyjmuje wszystkie bodźce i nie potrafi się od nich odciąć. W miarę upływu dnia jest coraz bardziej pobudzone, nie potrafi usiedzieć na miejscu. Czasem bywa nawet agresywne w stosunku do kolegów.
AK: Środowisko domowe bardzo różni się od przedszkolnego. Rodzice mogą być zdziwieni, że ich spokojne dziecko w przedszkolu zachowuje się zupełnie inaczej.
AP: Tak jak już wspomniałam, w przedszkolu dziecko otacza dużo bodźców, które są bardzo wyraziste na każdym kroku. Natomiast w domu jest inaczej – spokojniej. Nikt tak często nie krzyczy, nie płacze, nie ma tylu zabawek ani tylu osób. Nawet jak coś się dzieje, np. jest zbyt głośno, dziecko ma alternatywę możliwość pójścia do innego pokoju, przytulenia się do ulubionego misia, a nawet wejścia pod koc, jeżeli w danym momencie tego potrzebuje.
AK: Dzieci, które mają problemy z przetwarzaniem bodźców w przedszkolu, wracając do domu, w jakiś sposób próbują sobie z tym radzić. Jak to dokładnie wygląda?
AP: Dzieci reagują w dwojaki spokój. Jedne są w domu bardzo pobudzone. Biegają, skaczą, krzyczą, czasem reagują negatywnymi emocjami. Trudno im się wyciszyć. Mogą mieć problemy ze snem. Inne dzieci przychodzą do domu z przedszkola i cały czas siedzą w swoim pokoju. Nie chcą rozmawiać, nie chcą jeść. Mówią, żeby dać im spokój. W ten sposób próbują sobie poradzić z nadmiarem bodźców, których doświadczyły w ciągu dnia.
AK: Jakie jest nastawienie rodziców, kiedy po sugestii nauczyciela z przedszkola, trafiają do terapeuty integracji sensorycznej?
AP: Rodzice bardzo często mówią, że zostali skierowani na konsultację przez pedagoga przedszkolnego. Sami nie dostrzegają problemu. Jest to dla nich tym bardziej niezrozumiałe, kiedy dziecko w domu jest spokojne i nie przejawia takich samych niepokojących zachowań, jak w przedszkolu. Terapeuci powinni pamiętać, że rodzice nie muszą mieć wystarczającej wiedzy na temat aspektów integracji sensorycznej oraz rozwoju dziecka i nie można tej wiedzy od nich wymagać. Zadaniem specjalistów, jest wyjaśnienie na czym polegają dysfunkcje w zakresie zaburzeń SI, i jak można pomóc w tym zakresie.
AK: Na pierwszych spotkaniach z terapeutą integracji sensorycznej, przeprowadzana jest diagnoza. Na czym ona polega?
AP: Diagnoza trwa mniej więcej trzy spotkania. Na pierwszym terapeuta rozmawia z rodzicami. Najlepiej, żeby dziecka przy tym nie było. Rodzice wtedy opowiadają, co dla nich jest największym problemem oraz co zgłasza nauczycielka. W tym celu dobrze jest przynieść opinię na temat funkcjonowania dziecka w przedszkolu. Następnie przeprowadzany jest obszerny wywiad na temat rozwoju dziecka. Pytania dotyczą przebiegu ciąży, porodu, rozwoju dziecka w wieku niemowlęcym. Terapeuta sprawdza, czy wszystko w rozwoju dziecka przebiegało prawidłowo. Druga część wywiadu dotyczy potencjalnych problemów z przetwarzaniem bodźców u dziecka. Terapeuta zadaje pytania o problemy w funkcjonowaniu wszystkich zmysłów: dotyku, w tym czucia głębokiego i przedsionkowego, słuchu, wzroku, smaku, węchu oraz równowagi.
AK: Tak przebiega pierwsze spotkanie. Co się odbywa na kolejnych dwóch?
AP: Na drugim spotkaniu obecne jest dziecko. Na początku bawi się ono swobodnie w sali integracji sensorycznej. Terapeuta obserwuje je i stara się nawiązać z nim kontakt. Patrzy, jak zachowuje się ono w nowym miejscu. Jedne dzieci będą wszystkiego ciekawe i z pozytywnym nastawieniem będą bawiły się w sali. Inne usiądą sobie w kąciku, czekając na polecenia. Dzieci są różne i każde ich zachowanie jest znaczące dla diagnozy oraz sposobu prowadzenia dalszej terapii. Gdy dziecko jest gotowe, terapeuta proponuje mu ćwiczenia, które są konkretnymi próbami testowymi. Dzieci zadaniowe wykonują wszystkie polecenia potrzebne do diagnozy na jednym spotkaniu. Przy innych dzieciach terapeuta musi się wykazać pomysłowością, żeby między elementy zabawowe przemycać zadania testowe. Wtedy diagnoza trwa dłużej. Może nawet potrwać przez kolejne trzy spotkania. Terapeuta nic nie robi wbrew woli dziecka. Próbuje je zachęcić, ale nigdy nie zmusza Np. nie zawsze wykonuje próbę rotacyjną, polegającą na mocnym kręceniu dziecka w kółko. Jeśli dziecko nie toleruje delikatnego kręcenia, bo się źle czuje, to nie robi już mocniejszych obrotów.
AK: W jaki sposób powinna być przekazana rodzicom diagnoza?
AP: Terapeuta wszystko po kolei rodzicom tłumaczy, co zawarł w pisemnej diagnozie. Rodzic powinien ją rozumieć. Każde specjalistyczne zwroty powinny być wyjaśnione. Następnie proponuje plan terapii indywidualnej, przedstawiając po krótce jej przebieg.
AK: Czy rodzicie mogą jakoś wspomóc proces terapeutyczny?
AP: Rodzice w ramach diagnozy dostają tzw. „dietę sensoryczną”. Są to zalecenia do pracy w domu. Terapeuta zapisuje rodzicom, co codziennie muszą z dzieckiem wykonać. Są to różne ćwiczenia oraz wskazówki, jak pomóc funkcjonować dziecku na co dzień. Np. zaleca się wprowadzenie stałego planu dnia, aby wiedziało ono, co i kiedy się wydarzy. Takie oddziaływania wpływają korzystnie na dzieci, które mają problem z modulacją. Dzięki zrozumiałemu planowi dnia, są one dużo spokojniejsze. Dla dziecka bardzo pobudzonego wieczorami zaleca się kołderkę obciążeniową, której waga jest dobierana indywidualnie przez terapeutę. Dziecku słabszemu w zakresie motoryki małej, zaleca się wykonywanie prac manualnych, np. zabawy plasteliną. Dla dziecka słabszego fizycznie proponuje się w formie zabawy siłowanie się z rodzicem. Jeżeli potrzebuje ono stymulacji czucia głębokiego, zaleca się zawijanie dziecka w kocyk, tzw. „naleśnik”. Dzieci bardzo lubią taką formę kontaktu z rodzicem i chętnie wykonują tego typu ćwiczenia.
AK: Czy zalecenia są również przekazywane do przedszkola?
AP: Dziecko przedszkolne większość swojego czasu w ciągu dnia przebywa w placówce. Jest to bardzo ważne, żeby panie nauczycielki wiedziały, jak z nim postępować, by funkcjonowało lepiej. Terapeuta integracji sensorycznej przekazuje rodzicowi zalecenia do pracy w przedszkolu. Nauczycielki dziecka dowiadują się, w jaki sposób je uspokoić, kiedy jest zdenerwowane. Jedno będzie potrzebowało pójść do kącika wyciszenia, a inne mocnego masażu i docisku. W zaleceniach dla przedszkola terapeuta wyjaśnia także, dlaczego dziecko zachowuje się w określony sposób. Informuje np., że jeżeli dziecko chodzi po sali i obija się o inne dzieci, to robi to, nie dlatego, że jest niegrzeczne, ale dlatego, że potrzebuje, bardziej niż inne dzieci, stymulacji zmysłu dotyku.
AK: Jakie jeszcze zalecenia, wskazówki otrzymują rodzice podczas diagnozy?
AP: Podczas prób testowych terapeuta integracji sensorycznej sprawdza, czy dziecko jest nadwrażliwe lub podwrażliwe słuchowo, lub czy ma problem z przetwarzaniem słuchowym. Zaleca wtedy rodzicom wykonanie u dziecka dokładnej diagnozy przetwarzania słuchowego oraz wdrożenie ewentualnego treningu słuchowego. Zdarza się też, że terapeuta zauważa, że dziecko jest słabe posturalnie i zaleca, by uczęszczało na dodatkowe zajęcia ruchowe, np. basen. Jeżeli takie problemy są duże, to może także skierować je do fizjoterapeuty albo do ortopedy. Podczas diagnozy wykonywana jest tzw. „próba oczna”, podczas której sprawdza się ruchy gałek ocznych. Jeśli praca oczu jest nieprawidłowa, terapeuta kieruje dziecko do ortooptyka bądź okulisty.
AK: Z tego, co Pani mówi, terapeuta integracji sensorycznej musi widzieć dziecko z pewnej perspektywy, żeby dostrzec jego problemy w całości. Wymaga to posiadania szerokiej wiedzy i doświadczenia.
AP: To prawda. Podczas diagnozy integracji sensorycznej mogą zostać zauważone bardzo różne problemy dziecka. Dobrze jest, aby rodzice zaufali diagnoście i wypełniali wszystkie jego zalecenia, w ten sposób mogą najlepiej pomóc swojemu dziecku.
AK: Na podstawie diagnozy terapeuta pracuje z dzieckiem. Jak często odbywają się sesje oraz ile trwa terapia, by była skuteczna?
AP: Jest to minimum jedno spotkanie tygodniowo. Jeżeli rodzice mają taką możliwość lub problem jest bardzo duży, są to dwa spotkania w tygodniu. Na pewno nie częściej, ponieważ mogłoby dojść do przestymulowania dziecka. Zazwyczaj zaleca się rok terapii. Po roku terapeuta wykonuje rediagnozę, czyli sprawdza, co udało się wypracować, a co wymaga jeszcze terapii. Po rediagnozie podejmuje wspólnie z rodzicem decyzję, czy konieczna jest dalsza terapia.
AK: Rodzice, którzy szukają terapeuty integracji sensorycznej, chcieliby trafić do właściwej osoby. Na co powinni zwrócić uwagę przy wyborze terapeuty oraz podczas pierwszych spotkań z nim?
AP: Rodzic zawsze może poprosić terapeutę o okazanie certyfikatu. Warto również zwrócić uwagę na jego doświadczenie zawodowe, podejście do dziecka, współpracę w zakresie komunikacji z rodzicem. Pamiętajmy, że zawsze możemy pytać o wszystko, co nas niepokoi, zarówno podczas diagnozy, jak i procesu terapeutycznego.
AK: Poza osobą terapeuty ważna jest sala, w której dziecko pracuje. Jak taka sala powinna wyglądać?
AP: To zależy jakie jest dziecko. Jeżeli jest ono bardzo rozkojarzone, to pewne próby testowe wykonuje się w małej salce, pomalowanej na biało, w której jest mało bodźców. W takiej sytuacji mała sala nie powinna rodziców niepokoić. Oprócz tej sali, powinna być też duża sala integracji sensorycznej. Musi być tam odpowiednia przestrzeń, żeby dziecko mogło wykonać skoki, przebiegnąć się lub np. wykonać lajkonika. Powinno być w niej okno, aby docierało do sali światło dzienne. Elementem wyposażenia jest między innymi sprzęt podwieszany, na którym terapeuta montuje różne sprzęty. Na podłodze powinny być materace, na których dziecko może wykonać różne ćwiczenia, np. przewroty.
AK: Porozmawiajmy na temat skuteczności terapii. Czy są przypadki, kiedy dziecko mimo terapii nie jest w stanie zintegrować się do końca?
AP: W przypadku dzieci, u których problemy integracji sensorycznej wynikają z poważniejszych dysfunkcji oraz zaburzeń wielozmysłowych tak się właśnie dzieje. Cele takiej terapii są wtedy zupełnie inne.
AK: Czy mogłaby pani rozwinąć temat?
AP: Dzieje się tak w przypadku dzieci z zaburzeniami rozwojowymi w szczególności z autyzmem bądź niepełnosprawnościami sprzężonymi. U tych dzieci oprócz zaburzeń funkcji mózgu, które objawiają się zaburzeniami interakcji społecznych i porozumiewania obserwuje się również osłabione pod wieloma względami przetwarzanie sensoryczne. Aktywność motoryczną dziecka może hamować słaba modulacja bodźców przedsionkowych. Dzieci autystyczne wykazują niepewność grawitacyjną, unikają ruchu obawiając się braku stabilności, solidnego podparcia. Są również wrażliwe na zmiany położenia ciała w przestrzeni często reagując zdenerwowaniem. Dzieci autystyczne nie rejestrują wielu bodźców z otoczenia a tym samym nie mogą ich zintegrować, słabo rejestrują informacje słuchowe stąd ograniczone możliwości rozwoju języka. Zaburzenia czucia głębokiego i przedsionka powodują brak rozwoju prawidłowego schematu własnego ciała a co za tym idzie planowanie motoryczne przychodzi z trudem. Prawidłowo dobrana terapia zaspokaja ich potrzeby sensoryczne, wpływając na znaczną poprawę funkcjonowania na co dzień.
AK: Pani Agato są przypadki, że problemy integracji sensorycznej są diagnozowane bardzo późno. Dlaczego tak się dzieje i jaki ma to wpływ na skuteczność terapii?
AP: Jest to bardzo niekorzystne. W całym procesie jakim jest rozpoczęcie udzielania dziecku pomocy niezwykle ważny jest moment zauważenia problemu. Im wcześniej dzięki prawidłowej obserwacji dziecka zostaną rozpoznane deficyty np. w uczeniu się, koordynacji ruchowej, w zachowaniu oraz zostanie rozpoczęta terapia tym większe szanse na znaczną poprawę funkcjonowania lub nawet całkowite wyeliminowanie występujących trudności. Czasem trafiają do mnie dzieci nawet ośmioletnie u których nieprawidłowe nawyki kształtowane i błędne wzorce stały się już przyzwyczajeniem i są utrwalane latami. U takich dzieci terapia jest bardzo trudna i jej skuteczność jest dużo niższa. Jednym z powodów tak późnego przyjścia na terapię jest nieuczęszczanie dziecka do przedszkola. Czasem też, co jest bardzo krzywdzące dla dziecka, w przedszkolu dziecko dostaje łatkę tego niegrzecznego. Nikt nie stara się go zrozumieć ani mu pomóc. Dlatego tak ważna jest świadomość tego problemu i edukowanie zarówno nauczycieli, jak i rodziców.
„Effectis” Niepubliczny Punkt Przedszkolny
dla dzieci z autyzmem
Warszawa, Ursynów
- Pod Lipą 1 ok. nr 2
+48 505 868 502