Przeziębienie czy już grypa w przedszkolu
Przeziębienia i grypa, to jedne z największych wyzwań, przed którymi stoi rodzic dziecka w wieku przedszkolnym. Często to właśnie wtedy maluch ma po raz pierwszy kontakt z całą masą wirusów i bakterii, które – co gorsza – nie pochodzą z jego bliskiego otoczenia. Zwykle bywa tak, że pierwsze zachorowania w grupie pojawiają się już w połowie września, czyli mniej więcej w dwa tygodnie po rozpoczęciu zajęć. Czy można się przed nimi uchronić? A jeśli tak, to jak to zrobić?
Pierwsze zachorowanie i co dalej?
Okres jesienny sprzyja różnego rodzaju infekcjom. Zdecydowana większość z nich to łagodne zakażenia wirusowe, które jedynie pobudzają układ odpornościowy młodego, a w zasadzie jeszcze małego człowieka. Dlatego to właśnie pomiędzy wrześniem a grudniem notuje się największą liczbę zakażeń w przedszkolach. Z biegiem czasu ich liczba spada. Jest to po części „wina” znaczącego spadku temperatury, ale też rosnącej odporności u dzieci. Wiosną trend ten znów się powtarza, ale na zdecydowanie mniejszą skalę. U dzieci rośnie też odporność, która jest warunkowana najczęściej w naturalny sposób.
Co zatem ma zrobić rodzic, którego dziecko zaczęło chorować w kilkanaście dni od rozpoczęcia zajęć? Z medycznego punktu widzenia… nic, gdyż katar i drobny kaszel, to naturalne reakcje obronne. Warto jednak zadbać o to, by inni rodzice – których dzieci mogą wykazywać znacznie mniejszą odporność – mogli spać spokojnie. Na tym zresztą polega idea samoizolacji, dzięki której ryzyko wystąpienia infekcji znacząco spada. Oczywiście krytycy takiego rozwiązania będą argumentować, że początek infekcji ma często charakter bezobjawowy. Jest to racja, aczkolwiek – co trzeba przyznać – posyłanie chorego dziecka do przedszkola i tak znacznie zwiększa ryzyko zarażenia innych i niejednokrotnie (jeszcze) zdrowych maluchów.
Przeziębienie a grypa – podstawowe różnice
Sam fakt wystąpienia infekcji jest dość prosty do zweryfikowania. Kaszel, temperatura, a także ospałość i zmęczenie, to bardziej niż oczywiste objawy zakażenia. Znacznie większym wyzwaniem jest w tym przypadku ocena, czy dziecko ma do czynienia ze zwykłym przeziębieniem, czy też z grypą. O ile bowiem w tym pierwszym przypadku pokonanie choroby nie jest zbyt trudne, o tyle grypa jest już prawdziwym wyzwaniem dla niedoświadczonego jeszcze układu odpornościowego. Jak zatem poprawnie zweryfikować stan zdrowia swojego dziecka?
- Po czym poznać przeziębienie?
Różnice pomiędzy przeziębieniem i grypą są – w większości przypadków – dość łatwo zauważalne. W przeziębieniu mamy do czynienia z dość niegroźną infekcją wirusową, która objawia się podwyższoną temperaturą (najczęściej nie więcej niż 38 stopni), a także ogólnym, choć nie deprymującym zmęczeniem. W trakcie przeziębienia dziecko odczuwa również dość poważny dyskomfort w obrębie górnych dróg oddechowych. Może on wiązać się z charakterystycznym bólem zatok, uczuciem pełności w obrębie nosa, a także delikatnymi zawrotami głowy i wieloma innymi, podobnymi dysfunkcjami.
- Po czym poznać grypę?
W przypadku zakażenia wirusem grypy, problem staje się znacznie poważniejszy. W szczytowym okresie walki z chorobą, temperatura jego ciała może dochodzić nawet do 39 – 40 stopni Celsjusza. Gorączce towarzyszy też charakterystyczne uczucie „łamania w kościach”, a także – z biegiem czasu – katar i być może kaszel. „Zaniedbana” grypa może też przerodzić się w znacznie poważniejsze stany zapalne, które swym zasięgiem mogą objąć okolice serca, a nawet mózgu. I jeszcze jedno: grypa będzie się zwykle objawiać bardzo silnym zmęczeniem. Dlatego – w przeciwieństwie do przeziębienia – zakażone nią dziecko potulnie skieruje się do łóżka na długotrwałe leżenie.
Walka z wirusami nie musi być przegrana!
W obydwu przypadkach – to jest zarówno w trakcie przeziębienia, jak i grypy – organizm dziecka ma do czynienia (najczęściej) z klasyczną infekcją wirusową. Na tym jednak podobieństwa się kończą. O ile w przeziębieniu mamy do czynienia z „inwazją” bliżej nieokreślonych wirusów, o tyle w przypadku grypy, patogenem jest ściśle określony i dość dobrze zbadany wirus.
Od razu należy zaznaczyć, że walka z wirusami to proces, z którym musi sobie poradzić przede wszystkim samo dziecko. Wbrew opiniom niektórych lekarzy (i to nawet dziś!), na infekcję wirusową nie należy podawać antybiotyków. Są one bowiem zwyczajnie nieskuteczne w starciu z wirusami. Jednym słowem – antybiotyk zrujnuje dziecięcą odporność i to bez jakiegokolwiek efektu leczniczego.
Jak walczyć z wirusami – kilka prostych wskazówek
- Dziecka nie należy… przegrzewać. Oczywiście krok ten ma zdecydowanie zapobiegawczą wymowę, gdyż w ten sposób kształtuje się dziecięcą odporność. Naturalnie trudno jest wymagać, aby w zupełnie bezobjawowy sposób poradziła ona sobie np. wirusem grypy, ale to właśnie dzięki odporności można znacząco ograniczyć negatywne skutki zakażenia grypą i innymi, mniej niebezpiecznymi wirusami.
- Gdy już dojdzie do zakażenia, warto postawić na domowe metody. Wbrew pozorom, takie „preparaty” jak gorące mleko z miodem lub ciepła herbata (a także smaczny rosół), to jedne z najlepszych metod walki z zakażeniem wirusowym. A gdy już ono minie, warto wprowadzać do dziecięcej diety zdecydowanie więcej czosnku. Co prawda nie wzmocni on dziecięcej odporności, ale za to pozwoli jej się szybciej zreorganizować po przebytym zakażeniu.
- Jeśli sytuacja po 2 – 3 dniach nadal będzie się pogarszać, konieczna będzie wizyta u lekarza. W jej trakcie zostaną dziecku (najprawdopodobniej) przepisane naturalne leki przeciwwirusowe, których zadaniem jest ograniczenie następstw zakażenia. A jeśli lekarz stwierdzi, że zakażenie wirusowe doprowadziło również do kolejnej, tym razem bakteryjnej infekcji, dziecku zostaną podane stosowne antybiotyki.
Szczepienia ochronne – warto, czy nie?
Dzieci w wieku przedszkolnym, to szczególna grupa osób, którą warto poddać szczepieniom ochronnym przeciwko grypie. Istnieje wiele argumentów o charakterze medycznym, które jednoznacznie staja po stronie szczepień.
- Istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziecko szczepione przejdzie zakażenie grypą w sposób zdecydowanie lżejszy i nie wpływający na jego codzienne funkcjonowanie. Jest to bardzo istotne nie tylko w kontekście bezpieczeństwa własnego, ale też komfortu innych dzieci i ich rodziców.
- Szczepienie dzieci przeciwko grypie nie tylko kształtuje ich odporność w kontekście tego jednego wirusa, ale też zwiększa prawdopodobieństwo lżejszego przechorowania znacznie mniej niebezpiecznych infekcji. W ten sposób można wzmacniać odporność dziecka na równi z naturalnymi metodami (dieta, aktywność itd.).
- Szczepienie dzieci to mniejsze ryzyko transmisji wirusa, a co za tym idzie – wyższe prawdopodobieństwo, że wybrane przedszkole będzie funkcjonowało w normalny i niezakłócony sposób. Jest to też duży komfort dla samych rodziców, którzy nie są zmuszeni do pozostawania z dziećmi w ramach tzw. „opieki pracowniczej” lub L4.
- Szczepienia ochronne przeciw grypie „działają” również poza przedszkolem. Dzieci, które w mniejszym stopniu transmitują wirusa, nie są aż takim zagrożeniem dla innych, bardziej podatnych na grypę osób, w tym ich rodziców i dziadków. Jednym słowem – szczepienia ochronne przeciw grypie, to inwestycja w dobro własne, ale i wspólne.
I jeszcze jedno: żadne szczepienie nie ochroni dziecka przed przeziębieniem, gdyż takie szczepionki zwyczajnie nie istnieją. W ten sposób można jednak skutecznie zabezpieczyć się przed uciążliwymi skutkami nie tylko samej grypy, ale też przed jej mutacjami. Nie jest bowiem tajemnicą, że każdego roku grypa mutuje. Rolą szczepionek jest więc zabezpieczenie dzieci i dorosłych przed medycznymi i społecznymi skutkami – nie bójmy się tego słowa – tej dość nieprzewidywalnej choroby.
Podsumowując, ocenę czy dziecko ma do czynienia z grypą, czy też z przeziębieniem, warto – przynajmniej na pewnym etapie – pozostawić rodzicom. Niemniej decyzja o szczepieniu ochronnym dziecka przeciwko grypie, powinna być już skutkiem poważnych konsultacji medycznych. Pamiętajmy bowiem, że szczepiąc siebie i swoje dzieci, chronimy też inne, często przypadkowe osoby.