boże narodzenie z dzieckiem
Rozwój

JAK NAUCZYĆ DZIECKO CIESZYĆ SIĘ ŚWIĘTAMI?

Od kiedy pamiętam, święta Bożego Narodzenia były dla mnie zlepkiem przeróżnych uczuć. Składały się na to emocje związane z przygotowaniami, powiązane z zapachami ciast, czy dotykiem zimnej choinki przyniesionej do domu; wspominam listy do Mikołaja pisane potajemnie z mamą i dekorowanie domu oraz, niestety, wszechobecne nerwy – każdy dorosły był zły, nerwowy, zagoniony. Wszystko to sprawiało, że mój odbiór świąt wiąże się z plątaniną myśli i rozdarciem uczuć: czy w końcu lubię, czy nie lubię tych świąt? Może najwyższy czas zacząć doceniać ten magiczny czas – mamy w domu pierwszoklasistę, który może ma podobne uczucia do tych, jakie miałam ja?

Jak to wszystko sobie poukładać, żeby zamiast serii awantur mieć cudny, rodzinny, świąteczny czas? Oczywiście nie ma jedynej recepty, jednak istnieją sprawdzone sposoby, dzięki którym odkryjemy magię świąt na nowo!

Mam kilka pomysłów, które zaczęłam wprowadzać w życie w moim domu, żeby nasze święta z dziećmi były może nie idealne – z idealnie ubranymi i grzecznie siedzącymi przy suto zastawionym stole dziećmi, czy zgodne z wizją doskonałości atakującą nas z reklam telewizyjnych – lecz żeby były spokojne i byśmy czerpali radość z przebywania razem. Oczywiście dbamy też o aspekty religijne, ale umówmy się – nie o nie są kłótnie w czasie świąt.

Oto mój przepis na udane i spokojne święta w pigułce

Zastanówmy się czym są dla nas święta i jak ten czas powinny zapamiętać nasze dzieci. Może zróbmy listę swoich priorytetów i sprawmy, żeby Boże Narodzenie nie stało się pasmem przykrych obowiązków, a było okresem ekscytujących przygotowań i pretekstem do wspólnej, radosnej zabawy całej rodziny.

Zachęćmy dzieci, by razem z nami uczestniczyły w przygotowaniach udanych świąt. Proponuję podzielić „batalię” świąteczną na trzy główne elementy: przygotowania dziecka i rodziny do świąt, przygotowanie domu do świąt oraz jak zamierzamy spędzić święta.

Zastanów się: o czym marzysz TY? Jeżeli twoim marzeniem jest spędzenie wieczoru wigilijnego tylko w gronie najbliższej rodziny (mama, tata i dzieci) – powiedz spokojnie rodzicom i teściom, że macie dla nich zarezerwowany pierwszy i drugi dzień świąt. Zastanów się, co rok w rok jest „punktem zapalnym”? Czy to trudy gotowania, czy za dużo biegania i realizowania nie swoich celów? Niestety, przejmujemy zachowania naszych rodziców, dziadków, a nawet własne błędy lubimy powielać w momentach stresowych. Trzy dni świąt są tak krótkie, a tradycja każe nam wciskać w siebie „na szczęście i pomyślność” 12 potraw – z czego ja na przykład, ponad połowy nie lubiłam jako dziecko; następnie trasa „biegu” do auta, z auta, znów do auta, z coraz bardziej zmęczonymi i marudnymi dziećmi (logistyka pełna – ubrać, rozebrać, zjeść choć serniczek i dalej…) od dziadków do dziadków, potem może do cioć i wujków, istny bieg z przeszkodami – bo „wypada”. Czy nie narzucamy sobie czasem za dużego tempa i nie generujemy tym niepotrzebnych stresów? Może dobrze przystanąć na chwilkę i zastanowić się, jakie wspomnienia ja chcę mieć z moimi dziećmi, jaką magię świąt chcę im pokazać?

Zacznijmy od początku, od przygotowań dziecka i nas do świąt

Boże Narodzenie, kalendarz adwentowy
Dziecko potrafi zrozumieć więcej niż nam się wydaje, więc postarajmy się skupić na tym, czym naprawdę jest Boże Narodzenie (to nie tylko Mikołaj, prezenty, choinka i ryba na obiad). Dla dziecka ogromną wartością jest czas spędzony razem z tobą. Podaruj dziecku wspólne robienie kalendarza adwentowego. Internet podsuwa sporo pomysłów, a dziecko ma olbrzymią inwencję i zapał twórczy, więc z pewnością stworzycie kalendarz oryginalny. Do tego, wspólna praca zbliża, buduje więź i to będzie procentowało całe życie!

Prezenty
Wspomnij swoje dzieciństwo, prawdopodobnie pod choinką czekały dwa, trzy duże prezenty i tyle samo drobniejszych. Sama popełniam ten błąd nadmiaru, obdarowując moje dzieci bardziej, niż tego oczekują, jednak staram się to naprawiać, stąd wiem, że jest ciężko! Starajmy się uchwycić magię Świętego Mikołaja – dostaje się ten jeden wyczekiwany, piękny, wymarzony prezent, inny od innych! Nauczmy dzieci czekać, nauczmy opisywać swoje marzenia i – z drugiej strony – robić selekcję marzeń. Tak naprawdę dzieci potrzebują naszego czasu, naszej uwagi, aprobaty!

Krok drugi – przygotowanie domu na świąteczny czas

Sprzątanie
Zaangażujmy w świąteczne porządki całą rodzinkę. Można włączyć muzykę i wspólnie, w atmosferze zabawy wzajemnie sobie pomagać. Spróbujcie podzielić obowiązki w formie gry czy zabawy. Napiszcie na karteczkach poszczególne czynności i pobawcie się w losowanie. Jeśli dziecko potrafi czytać – samo pismo wystarczy; jeżeli nie do końca potrafi – niech pomoże i narysuje odkurzacz, ścierkę czy mopa. Nasze pierwszaki mogą śmiało same odkurzać, wycierać kurze czy podzielić pranie na kolorowe i białe. Niech uczestniczą i czują się częścią tych przygotowań. A my odpuśćmy – nie musi być idealnie – ważne, żeby było bez nerwów, spokojnie i wesoło!

Strojenie domu
A dlaczego nie robić tego razem, tylko cicho, po nocy, kiedy dzieci już śpią? Rozkładanie obrusików, stroików czy świątecznych świeczek. Pierwszak może uczestniczyć aktywnie w zakupach ozdób świątecznych, możemy dodatkowo poćwiczyć matematykę – licząc gości, czy liczbę świeczników i świeczek jakie mamy kupić. Wierzcie mi – wtedy nie myśli się o matematyce, a ćwiczy się dodawanie w pamięci z radością „pełnionej misji”.

Strojenie choinki
Razem jechać wybrać TĘ choinkę, potem wspólnie ją ubierać. Nie muszą być w tym roku szklane bombki po prababci – kupmy razem jakieś nowe i dajmy dzieciakom radość ze współuczestniczenia. Może niech same zrobią ozdoby. Dostępne na rynku są białe bombki z załączonymi materiałami – brokatem, farbkami czy mazakami – które dzieci mogą same wykonać. Pierwszaki są naprawdę bardzo kreatywne – a zawsze możemy wspomóc się Internetem i tam poszukać inspiracji przy wspólnym tworzeniu ozdób.

Gotowanie i pieczenie
Oj, tu jest nieograniczona moc pomysłów! Moje dziecko każdego roku piekło ze mną „pierniki”, dopiero niedawno odkryło, że nasze pierniczki to były kruche ciasteczka w kształcie choinek czy bałwanków… Człowiek radzi sobie jak może, kiedy jest antytalenciem kucharskim – ale chodzi o proces, o atmosferę! Sypanie mąki, mieszanie z jajkiem, potem wycinanie wzorków i ozdabianie ciasteczek – wierzcie mi, takie momenty budują więź i relacje z dzieckiem na całe życie.

Nakrywanie do stołu
Moja kilkulatka robi takie dekoracje, że moje pomysły mogą się schować. A nawet jak nie będzie idealnie – to będzie po naszemu! Niech szuka pierwszej gwiazdki, policzy prezenty pod choinką – jest tyle ważnych „misji” dla naszego dziecka, które pomogą mu odczuć magię świąt i poczuć się potrzebnym.

Wielki finał! Czas zasiąść do stołu

Dbajmy o nasze dzieci i ich samopoczucie
Wiem, że dla dziadków jest ważne, aby wnuki cały czas siedziały grzecznie przy stole w stroju galowym. Wytłumaczmy spokojnie i dzieciakom, i dziadkom jakie mamy wszyscy oczekiwania i znajdźmy złoty środek. Na przykład kolację dzieciaki spędzają na galowo, a po kolacji, prezenty pod choinką – już w luźniejszym stroju. Sesja zdjęciowa też może być przed kolacją – nie po prezentach. Zawsze staram się wymyślić jakąś grę jako prezent – wtedy wieczór wigilijny staje się czasem wesołym, pełnym dziecięcych śmiechów.

Zmęczenie i nakręcająca się spirala „doskonałości”
Taka sytuacja: siadamy do stołu, a babcia biega do kuchni, tam i z powrotem, niepozwalając sobie pomóc. Wiem, że presja „społeczna” jest ogromna, ale dlaczego nie zamówić cateringu świątecznego – moja mama od lat zleca przygotowanie części potraw zewnętrznej kuchni, a sobie zostawia karpia do usmażenia i robi to genialnie. Naprawdę – to działa! A z drugiej strony, może zaproponować babci (jeśli nie mieszkamy daleko), że dzień wcześniej przyjedziemy nakryć do stołu, odkurzyć!

Kolędowanie „na czas”
Ustalcie priorytety dla was i waszych dzieci! Z pewnością rozładuje to ogrom stresów związanych z podróżami i wpadaniem do całej rodziny na „5 minut”, czy „wypominkami” jednej i drugiej strony, że tu byliśmy tylko jedną godzinę, a tam dwie. Oczywiście część rodziny nie będzie zadowolona, ale zaproponujcie pierwszy lub drugi dzień świąt na spokojną wizytę i rozmowę. Szanujcie siebie i dzieci – pamiętajcie o wspólnym celebrowaniu czasu i nienarzucaniu sobie za dużego tempa!

Podczas spotkań unikajcie „tematów zapalnych”:
polityka, religia, „co kto powinien”, dlaczego „ktoś kogoś lub czegoś nie ma” (nie ma dzieci, nie zmienił auta, nie kupił domu, nie zmienił pracy). Nie jest to miejsce ani czas na emocjonalne spory i burzliwe awantury. Warto wymyślić sobie „zdanie ewakuacyjne”, jakąś szybką zmianę tematu na wypadek, gdyby nad stołem zawisła groźba awantury, na przykład: „my tu gadu gadu, a nawet nie wiecie, że Maksio ostatnio w szkole…” Powspominajcie i nacieszcie się sobą!

Dbaj o siebie i swoją rodzinkę!
Delikatnie powiedz babci, żeby „nie wpychała” w naszego malucha kolejnych porcji ciasta, czy zaznacz, żeby uszanowano wolę dziecka i zamiast buziaków na przywitanie pozwolono mu przybić piątkę (nie każdy lubi całować wąsatego wujka czy zbyt mocno umalowaną ciocię). Jeśli nie wystarczy spokojna, stanowcza rozmowa, zastrzeżcie, że w takim razie będziecie musieli wyjść. Powinno poskutkować, a jeśli nie, to nie pozostaje nic innego, jak się pożegnać. Bez zbędnych emocji, w spokoju, rozstając się z uśmiechem. Będziecie mieli pewność, że następnym razem wasza prośba będzie potraktowana bardziej poważnie. Ważne, aby wyluzować – święta to ma być czas pełen miłości, oczekiwania, bliskości i radości. To nie wyścig. Skup się na drobiazgach ważnych dla twojego dziecka – zróbcie wspólnie ozdoby choinkowe, narysujcie i napiszcie list do Mikołaja; przygotujcie dla niego ciasteczko na parapecie i marchewkę dla Rudolfa. Poszukajcie inspiracji w Internecie, lub kupcie jakieś gazety, magazyny, gdzie zamieszczone są zdjęcia pięknie ustrojonych pomieszczeń i stołów. Pozwólcie dziecku uczestniczyć w przygotowaniach i współtworzyć kształt świąt i cieszcie się tym, bo dzieci bardzo szybko rosną. Nie mnóżmy problemów – szukajmy rozwiązań i skupiajmy się na dziecku. Niech ono ma cudowne wspomnienia. Nauczmy je, że czas świąteczny to nie nerwy i płacz w kuchni, a czas śmiechu, zabaw i wspólnego oczekiwania na Jezuska.

 

Agnieszka Chęcińska Kopiec
Agnieszka Chęcińska Kopiec
Akademia Rozwoju i Pozytywnej Motywacji
Nauczyciel akademicki, akredytowany praktyk tutoringu, certyfikowany edukator pozytywnej dyscypliny rodziców oraz nauczycieli, trener minimediacji. Pomaga rodzicom oraz wychowawcom zbudować relacje oparte na miłości, empatii, szacunku i pozytywnej dyscyplinie, które są podstawowymi wartościami podczas długotrwałego procesu wychowania kompetentnych i szczęśliwych dzieci.

Dodaj komentarz

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich używanie. more information

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close