Samotne rodzicielstwo – o emocjach i nauce odpuszczania
Samotne rodzicielstwo to zjawisko obarczone wieloma trudnościami życia codziennego. Z biegiem czasu jest kojarzone coraz mniej negatywnie, a samotnym rodzicom udziela się coraz większej ilości wsparcia i zrozumienia. Nie zmienia to jednak faktu, że zarówno dla rodzica, jak i dziecka taka sytuacja rodzi wiele komplikacji. Jak zatem pomóc nie tylko dziecku, ale i sobie?
Czy samotność to dobre słowo?
Słowo samotność samo w sobie nieodmiennie budzi negatywne konotacje. Zazwyczaj kojarzy nam się z czymś, czego nie wybieramy, a raczej jesteśmy zmuszani do tego, by funkcjonować w określony sposób. I rzeczywiście – często nie jest ono kwestią naszego wyboru, a komplikacji życiowych, które sprawiają, że musimy samotnie podjąć się opieki nad dzieckiem. Jednak coraz częściej opiekunowie świadomie decydują się (po rozwodzie bądź zakończeniu związku) wychowywać dziecko z myślą, iż tak będzie – z różnych powodów – najlepiej dla każdej ze stron.
A może samodzielność, autonomia?
Zupełnie inaczej kojarzyć nam się będzie słowo – samodzielny, prawda? Samodzielny – oznacza w końcu autonomiczny w działaniach, podejmujący własne decyzje, zaradny. I warto czasem spojrzeć na kwestię wychowania w pojedynkę w ten sposób. Choć nie jest to oczywiście łatwe, bywa, że rodzic wychowujący dziecko sam jest w stanie zapewnić mu lepsze warunki bytu, niż para, która trzyma się ze sobą jedynie przez wzgląd na to, by pociecha nie była wychowywana przez jednego rodzica. Oczywiście, w wielu sytuacjach będzie trudno przyjąć taki tok myślenia – jeśli mamy żal do partnera, bądź nie wynikło to z naszego wyboru. Bardzo ważne wtedy będzie przyjrzenie się i zrozumienie emocji własnych i dziecka.
Co czuje samotny rodzic?
Oto pytanie, na które konkretnej odpowiedzi nie jest w stanie chyba udzielić nikt. Wiąże się to przede wszystkim z tym, że każdy z nas inaczej radzi sobie z przeciwnościami losu i przeżywa w związku z nimi zupełnie inne emocje. Możemy być zdeterminowani i szczęśliwi, że są w stanie zapewnić dziecku wszystko, czego potrzebuje. Jednocześnie możemy odczuwać żal, złość, niepewność, strach, zwątpienie. Warto pamiętać, że wielu psychologów powtarza, że nie ma czegoś takiego jak emocje negatywne. Każda z nich ma określoną rolę i wskazuje na jakieś potrzeby, obawy, przeżycia. Nie warto zatem walczyć z nimi na siłę.
Czy powód ma znaczenie?
Jako dorośli często zwracamy uwagę na powody, które doprowadziły do wychowywania dziecka w pojedynkę. Analizujemy, stawiamy jedną sytuację nad drugą, obwiniając konkretne strony. Tymczasem w rzeczywistości dziecko często ma zupełnie inny punkt widzenia. W jego postrzeganiu wiele zależy od tego, w jaki sposób dorosły bądź dorośli przedstawiają sytuację.
Dziecko na neutralnym gruncie
Pod żadnym pozorem dziecko nie powinno być zatem wplątywane w jakiekolwiek słowne bądź sytuacyjne przepychanki rodziców. A często dzieje się tak, że dziecko – zazwyczaj niechcący – staje się punktem przetargowym dwojga skonfliktowanych ze sobą rodziców. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca – niezależnie od tego, co zaszło między dorosłymi i doprowadziło do takiej sytuacji – winne temu nie jest dziecko. Jego postrzeganie drugiego rodzica powinno zatem pozostać jeśli nie pozytywne, to chociażby neutralne. Bierzmy pod uwagę choćby fakt, że złe nastawienie wobec drugiego opiekuna może w dziecku narastać latami (nawet jeśli jest w pewien sposób “zasłużone”) i powodować stałe zmiany w jego psychice i zachowaniu.
Jak rozmawiać z dzieckiem?
Przede wszystkim – często i dużo! Zrozumienie, dlaczego sytuacja uległa zmianie jest dla dziecka bardzo stresujące i trudne. Dlatego tym bardziej staje się ważne ile i jak czasu będziemy wspólnie spędzać i na ile pomożemy mu poradzić sobie z tą sytuacją. Pamiętajmy też, że czasem może się wydawać, że dziecko kompletnie nie przejmuje się takim układem spraw. W rzeczywistości każde dziecko przeżywa je po swojemu – jedno będzie okazywać smutek, żal i złość, inne – przeżywać je w ciszy. Ważne jest to, by zachowywać pewną rutynowość na co dzień i dawać dziecku odczuć, że ta sytuacja w żadnym razie nie jest jego winą.
A co z emocjami rodzica?
Jako dorośli jesteśmy często w nieco lepszej sytuacji, ponieważ doświadczenie i czas sprawiają, że lepiej rozumiemy nasze uczucia. Nie oznacza to jednak, że łatwo jest sobie z nimi poradzić. Przede wszystkim – trzeba znaleźć chwilę na to, by spojrzeć w głąb siebie. Odłożyć na chwilę swoją troskę o innych. To konieczne, by zrozumieć, jak patrzymy na daną sytuację. Jeśli czujesz złość, smutek, żal – daj sobie chociaż odrobinę czasu i przyzwolenia na to, by ją przeżywać, wręcz celebrować. W przeciwnym razie – prawdopodobnie znajdzie ona ujście w chwili, kiedy nie będziesz tego chcieć, bądź przelejesz ją na kogoś innego (czasem nawet na swoje dziecko).
Rodzic, a nie superbohater
Rodzic, który zamęczy siebie, żeby dziecko było szczęśliwe – niekoniecznie je takim uczyni. Warto znaleźć czas na zadbanie o własne samopoczucie, odpoczynek. Samotnym rodzicom często bardzo głupio jest prosić innych ludzi o pomoc – tymczasem jest to umiejętność, która bardzo się przydaje! Jeśli tylko mamy źródło takiego wsparcia, nie obawiajmy się z niego skorzystać. To, że czasem zrobimy coś dla siebie nie oznacza, że przestajemy być odpowiedzialnym rodzicem. Czasem wręcz odwrotnie.
Nauka odpuszczania
Rodzicowi wychowującemu dziecko samodzielnie, nie jest łatwo zorganizować wszystkich obowiązków perfekcyjnie. Dlatego kolejną rzeczą, o której musisz pamiętać jest fakt, że jeśli czasem coś zawalisz, zostawisz na później – to nic się nie stanie. Relacja z dzieckiem, Wasze dobre samopoczucie i jakościowo spędzony czas – to jest coś, co powinno liczyć się najbardziej. W końcu w przyszłości lepiej będziecie pamiętać te wspólne chwile, niż to, że naczynia do zmywania poczekały o jeden dzień dłużej. 🙂 Warto podjąć zatem naukę odpuszczania, która zaowocuje tym, że zarówno Ty, jak i dziecko będziecie szczęśliwsi, a Wasza relacja będzie pogłębiała się z każdym dniem.